Archiwum czerwiec 2005


cze 03 2005 Zamknięci w klatce...
Komentarze: 2

W małym miasteczku, w którym mieszkam znajduje się m. in. gimnazjum do którego chodzę, potocznie nazywane "klatką". Szkoła jest szczelnie zamykana, nawet dzrwi wejściowe w czasie przerw i lekcji są zamknięte. Gdy chcemy wyjśc pan konserwator musi sprawdzić na planie czy skończyliśmy już lekcje. Natomiast, aby wyjść w trakcie lekcji trzeba dać dyżurnym zwolnienie od rodziców lub od nauczyciela. Ostatnio akurat dyżurowałam i postanowiłam sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobię... Musiałam zapisywać godziny wejścia i wyjścia z gimnazjum każdej obcej osoby. Tak więc na przerwach nie możemy wychgodzić na boisko. Zostaje nam tylko patio (przez uczniów nazwane "wychodkiem"), lecz 500 uczniów tam się nie zmieści... Zamykają nam nawet podczas lekcji toalety i sklepik! Tylko, że nie zawsze potem na przerwie każde WC jest otwarte. Kiedyś pani sprzątająca przez przypadek zamknęła moją koleżankę w toalecie... Normalnie czujemy się jak w klatce! Boisko też nam zamykają i po lekcjach nie mamy gdzie grać. Nie pamiętam nawet kiedy była ostatnia dyskoteka szkolna... Nie chcą nam jej zrobić bo niby "niszczymy" szkołę. Normalnie oszaleć można. W tej szkole już chyba wszystko jest zabronione...

mydelko : :
cze 02 2005 Obcieli nam skrzydła...
Komentarze: 1

W mojej miejscowości są m. in. dwie szkoły podstawowe i jedno gimnazjum. Te szkoły posiadają boiska lecz niestety tylko do jednego mamy pełny dostęp. Z pozostałych dwóch możemy korzystać podczas lekcji w-f-u i krótko po lekcjach bo po południu boiska zostają zamykane. Gdzie my mamy teraz grac? Zostało nam tylko jedno boisko i to w nie najlepszym stanie. Zresztą wszyscy nawet się tam nie pomieścimy, a na dodatek pech chciał, że te dwa zamknięte boiska mam pod nosem a to trzecie jest najdalej ode mnie... Zamykają boiska bo niby niszczymy mienie szkoły, ale co tu niszczyć, skoro na boisku gimnazjalnym stoją kosze bez obręczy... Młodzież dużo czasu spędzała na boiskach, a teraz gdzie ma sie podziać? Potem tylko spotykam przyjaciół gdzieś pod sklepem, a nie tak jak zwykle na boisku.

mydelko : :